Od
początku: czymże jest to wysokie poczucie własnej wartości, którego większość z nas pragnie?
Otóż jest ono jakością... Matrixa. Ponieważ wartościujemy się wg przez niego narzucanych kryteriów.
Kariera, zarobki, ciuchy, atrakcyjność fizyczna wg aktualnie obowiązujących
kanonów (wystarczy popatrzeć na piękności z różnych lat, by zrozumieć, jak
bardzo te kanony są płynne), posiadane rzeczy i znajomi. Ludzie nie wartościują
się swoimi cechami, dopóki System ich nie przyklepie. Ktoś może być bardzo
utalentowanym artystą, ale jeśli jemu współcześni tego nie widzą, umrze z
głodu. Z kolei zwykły pacykarz, który chwilowo stał się modny, może wywindować
swoje poczucie wartości aż pod niebiosa. Ponieważ poczucie wartości nie
pochodzi z wnętrza. To jest jakość, którą weryfikuje i nadaje nam świat
zewnętrzny. System.
Wartość
wynika z relacji ze światem zewnętrznym i jest płynna. Co dla jednych jest
wartościowe, dla innych jest kompletnie bez wartości. Wartość mają
przedmioty, nie podmioty. Wartość mają rzeczy, które posiadamy. Nie można
powiedzieć, że ptak na niebie ma określoną wartość. Nie, on po prostu Jest. Ale
gdy go złapiemy i zamkniemy w klatce, gdy staje się czyjąś własnością, wówczas
możemy nadać mu wartość. Możemy wystawić go na sprzedaż i wyznaczyć za niego
cenę. Czyli? Podmiot zyskuje wartość dopiero w momencie, gdy się go zniewoli. Z
podmiotu staje się przedmiotem. Dosłownie: WARTOŚĆ MAJĄ NIEWOLNICY. Wolna
istota nie posiada wartości. Jednak ta planeta nie jest jeszcze
planetą wolnych istot. To planeta niewolników, dlatego od dziecka tresuje się
nas, byśmy sami sobie nadawali wartość, budowali w sobie poczucie wartości. I
tym samym sami stawiali siebie w pozycji niewolników, cały czas utrwalając i wzmacniając stan
niewolnictwa w sobie. Stąd system bardzo dba, by nas wartościować wszystkim,
czym się tylko da. Jak wyglądasz, ile masz lat, gdzie pracujesz, jaki masz
samochód, czy masz rodzinę, albo może z iloma osobami sypiasz? Ale również, a
jakże: ile kursów "duchowych" pokończyłeś, czy jesteś
"mistrzowskim" numerkiem, czy masz jakieś "paranormalne"
umiejętności, czy jesteś vege? A może nawet jesteś już tak wartościowy, że
żywisz się jedynie światłem? Och, w "duchowości" są setki rzeczy,
które nadadzą ci wartość. New Age bardzo tego pilnuje. Są też tysiące kursów,
dzięki którym twoja wartość może wzrosnąć.
Jednak to, co
można zyskać, można też STRACIĆ. Czyli poczucie własnej wartości zawsze
obarczone jest schowanym za plecami lękiem utraty. Ot, taki mały psikus.
Zatem wyobraźmy sobie super wartościową "duchową" osobę, która
żywi się światłem od roku, wyzbyła się wszelkich pragnień, ubiera się zawsze na
biało... No żywy ideał. I nagle się okazuje, że z jakiejś przyczyny, ten ideał
musi znów zacząć jeść. Nie ważne dlaczego - może po prostu uruchomił mu się
jakiś chwilowy proces.
Co się dzieje z wartością takiego ideału? Jak na niego popatrzą wielbiciele
i akolici? Jaki on sam będzie miał do siebie stosunek, skoro stracił swoje
największe życiowe osiągnięcie? Tyle lat pracy nad sobą i wyrzeczeń, tyle
procesów i medytacji, i wszystko nagle diabli wzięli. W dodatku nie dość, że
musi jeść, to marchewka mu nie wystarczy, jego ciało żąda kiełbasy! Totalny
upadek... Ego roztrzaskane na miliony kawałków, poczucie własnej wartości
poszło się bujać. :))) Nawet największy mistrz może spaść za szczytu i rozwalić
pysk o bruk, jeśli zbuduje w sobie poczucie własnej wartości.
Oczywiście są osoby, które twierdzą: ale ja wartościują siebie jedynie
tym, że jestem częścią Boskości.
Zajebiście. Tyle, że WSZYSTKO nią jest. Nie ma niczego, co by nią nie było.
Zatem wartościowanie się tym zwyczajnie nie ma sensu. To zwykłe
samooszukiwanie. Bo wartość powstaje jedynie wtedy, gdy masz coś, czego nie ma
inny. Coś staje się cenne, wartościowe dlatego, że jest limitowane i
budzi pożądanie u innych. Prawda jest taka, że każdy, kto czuje się
wartościowy, czuje się LEPSZY od innych. Tym tak naprawdę jest poczucie
własnej wartości - poczuciem własnej lepszości. To nic więcej, jak gra
ego.
Gdy człowiek to wreszcie pojmie, przestaje dążyć do budowania swojej
wartości. I choć stare programy jeszcze działają, nie mają już nad nim tak silnej
władzy jak wcześniej. Można się wyrozumiale do siebie uśmiechnąć, gdy się
odpalą, i samemu się z siebie ponabijać. ;-)
Przeciwwagą dla poczucia własnej wartość jest natomiast GODNOŚĆ.
Ponieważ godność płynie z wnętrza. Ze świadomości swojego JA. Godności nie
można nabyć wraz z pieniędzmi, samochodem czy super ciuchami. Godności nie
przyznaje System i nie wynika ona z porównywania się z kimkolwiek. Godność nie
jest limitowana. Nie można jej stracić. Godność to jakość Ducha, wypływająca z czucia się prawdziwym
Sobą.
Dlatego istota, która ma poczucie godności, nie potrzebuje rozwijać w sobie poczucia własnej wartości. Natomiast przy deficycie godności, ego szuka kompensaty i potwierdzania siebie na zewnątrz. Dlatego wysokie poczucie własnej wartości świadczy jedynie o braku prawdziwego, głębokiego szacunku do samego siebie.