niedziela, 25 listopada 2018

Wege - wyższość moralna?



Przeczytałam wypowiedź jakiejś wegetarianki, że ryba to nie mięso, bo ryba nie ma rozwiniętego układu nerwowego i nie czuje.

Kilka dni temu znajoma weganka powiedziała mi, że naukowcy wprawdzie stwierdzili, że rośliny rejestrują ból, jednak pewnym jest, że nie mają czym go odczuwać. Zatem oczywiście rośliny bólu nie czują i ona może śmiało wcinać sałatki. Na moją sugestię, że może jednak naukowcy nie wiedzą wszystkiego, usłyszałam prychnięcie – no wiesz, twoje zdanie przeciwko naukowcom.

No tak, bo co ja tam mogę wiedzieć. Moje czucie ma się nijak do mundrej wiedzy panów z uczelni. Tylko oni i ich umysły mają odpowiednie kwalifikacje do poznawanie Świata. Można się nimi podpierać i bronić swoich racji, byleby nie poczuć prawdy w sobie. Bo ta prawda jest zbyt niewygodna.

Wegetarianie i weganie nie dają roślinom prawa do czucia, bo jakby to o nich świadczyło? Że jedzą żywe, CZUJĄCE istoty? No nieee. Przecież oni są lepsi od innych, wrażliwsi niż reszta pospólstwa. To ludzie o wyższej moralności, którzy nie zanieczyszczają swoich ciał i nie jadają trupów. Ich ego nie zniesie myśli, że są zabójcami jak cała reszta mięsożerców, nad którymi się wywyższają. I żeby nie było - gdy byłam wegetarianką, byłam taka sama - też sądziłam, że jestem lepsza od mięsożerców :) I gdybym nie wróciła do jedzenia mięsa, pewnie uważałabym tak do dziś. To świetny sposób na kompensowanie swoich kompleksów i karmienie ego.

Problem w tym, że ziemniaki czy marchewki „krzyczą” kiedy są obierane. Programy na ten temat oglądałam już 20 lat temu na Discovery. Wege fanatykom polecam się do-edukować.  A wszystkim polecam przepiękną książkę „Sekretne życie drzew” Petera Wohllebena. 

Wszystko wokół nas żyje i czuje. Tylko homo sapiens w swojej totalnej ignorancji, pysze i zadufaniu nie jest w stanie tego uznać. Taki obraz Świata nie pasuje mu do idealnego obrazu samego siebie - KORONY STWORZENIA. Jedynej prawdziwie inteligentnej i czującej istoty na planecie. Wrażliwej, górującej swoją wybitną moralnością nad resztą istnienia.

Taaak… Czarnoskórch ludzi sprowadzano do Europy od XVI wieku jako egzotyczne gatunki, zwierzęta z nowo odkrytych ziem. Trzymano ich w ogrodach zoologicznych. Ostatnie ekspozycje zlikwidowano w 1936 roku. Jest sporo zdjęć, można sobie popatrzeć w necie do woli. Przez 4 wieki nikomu nie przyszło do głowy, że to również są ludzie.

W powszechnej opinii samoświadomość i inteligencja są odmawiane zwierzętom do dzisiaj. Mimo setek różnych badań udowadniających coś wręcz przeciwnego. Świnie uważamy za durne i po prostu NIE CHCEMY przyjąć do wiadomości badań udowadniających, że są dużo inteligentniejsze od małp naczelnych.

Rośliny nie czują, bo nie mają czym.

Kamienie i kryształy tym bardziej.

Ziemia to tylko tępy kawał skały.

Żyjemy w martwym Świecie, pozbawionym inteligencji i samoświadomości. Kosmici nie istnieją, a kto twierdzi inaczej, jest głupim oszołomem z wybujałą fantazją. I TYLKO MY - stworzeni na obraz i podobieństwo boga - jesteśmy wrażliwi i inteligentni. Panowie Wszechświata. Władcy wszelkiego życia. Zamknięci w umysłowych klatkach, odcięci od siebie, od Ziemi, od czucia.

Na szczęście to się już zmienia.

I mała dygresja na koniec. Kochamy zapach żywicy i drewna. Kochamy drewniane meble, podłogi, domy. Och, jakże cudowny aromat… zwłok. Tak, ten upajający zapach to zapach drzewnego trupa. Nie inaczej. Żywej istoty, która mogła żyć setki, czasem tysiące lat, a teraz jest martwa. Trup. I owszem, są tacy wrażliwcy, którzy budują domy tylko z drewna powalonych drzew znalezionych w lesie. Pięknie i jakże ekologicznie. Ciekawe, czy mają świadomość, że mieszkają w domach zrobionych z trupów. Czy choć raz w życiu przyszło im to do głowy…


Poczucie własnej wartości.

Od początku: czymże jest to wysokie poczucie własnej wartości, którego większość z nas pragnie? Otóż jest ono  jakością... Matrixa. Ponieważ...