Koleżanka mnie zapytała, co wg mnie oznacza wyjście poza
iluzję tego świata.
Inna koleżanka po roku prowadzenie zajęć rozwojowych, dostała
pytanie od swojej klientki – o co właściwie chodzi z tą iluzją, bo jej życie
jest przecież realne, prawdziwe. Ma dom, ukochaną pracę, przyjaciół. Gdzie niby
jest ta iluzja, skoro wszystko w jej życiu jest rzeczywiste?
No tak. Skoro wszystko jest prawdziwe, to w czym jest
iluzja?
Odpowiedź jest prosta. Iluzją jest myślenie, że to świat
stwarza mnie a nie ja świat. Że jestem zależna od tego, co na zewnątrz mnie.
Programy umysłu blokują nam prawdziwe postrzeganie. Tymczasem to ja
stwarzam świat. W każdej chwili, przy każdej czynności, w każdej relacji. To
nie ktoś, coś, sprawia, że świat tak wygląda. Ja to sprawiam. To ja sprawiam,
ze ktoś jest dla mnie miły bądź nie. To ja sprawiam, że mam na coś pieniądze bądź
nie. To ja sprawiam, że moje ciało jest takie czy inne. O WSZYSTKIM decyduję
ja. O każdym moim doświadczeniu. Świadomość tego, odczuwanie tego przez cały
czas jest równoznaczne z byciem świadomym stwórcą własnego życia.
Istnienie w tym stanie cały czas, totalnie odmieni życie każdego
człowieka.
Kiedyś myślałam, że trzeba "dorosnąć" do tego
poziomu świadomości. Trzeba pracować nad sobą, rozwijać się duchowo, medytować i
inne bzdety. Trzeba sobie zasłużyć wyrzeczeniami. Teraz uważam, że to nasz NATURALNY
stan. Odczuwanie go zostało zablokowane przez traumy, programy umysłu, implanty
itp. Można się z tego oczyszczać, medytować dziesiątki lat, klepać mantry albo
robić inne magiczne sztuczki. Albo można po prostu przełączyć się na tę częstotliwość.
I to jest o wiele prostsze i efektywniejsze. Kiedyś było to prawie niemożliwe,
teraz jest już dostępne. Problem w tym, że my nawykowo usadawiamy się w starej częstotliwości.
Nawet jeśli na chwilę sobie przypomnimy i się przełączymy na NOWE, programy
umysłu znów nas sprowadzają na dawne ścieżki. Jesteśmy jak stary koń, który
latami podążał tą samą drogą, i bez woźnicy, który go pokieruje gdzie indziej,
on zawsze wraca w to samo miejsce.
Trzeba nam woźnicy, A tym woźnicą jest uważność. Wystarczy
chwila zamyślenia, coś odwróci uwagę i już drepczemy wytyczonym szlakiem.
Zatem wyjście poza iluzję jest teraz banalnie proste. Ale
stałe bycie w tym miejscu - to już zupełnie inna para kaloszy.